Pierwsza linia plaży, mnóstwo zieleni i 2 baseny - poznajcie MC7
22/09/2020
2021-11-22 19:55Dzisiaj naszym bohaterem jest mieszkanie w Mi Capricho, położonym nad samym morzem osiedlu w Calahonda. W zasadzie to tylko połowa prawdy, bo dużo ważniejszym bohaterem jest nasz klient, obecny właściciel mieszkania. Dlaczego? Poczytajcie!
Co znajdziesz w artykule:
Wszystko zaczęło się od golfa
Trzy lata temu odezwał się do mnie znajomy trener golfa:
- Tatiana, mój klient doszedł do wniosku, że chciałby móc grać w golfa również zimą. Był kilka razy na Costa del Sol i tam mu się podoba. Pomożecie mu znaleźć coś odpowiedniego?
- Co za pytanie, oczywiście, że pomożemy – odpowiedziałam.
I tak zaczęła się nasza historia. Najpierw zadzwonił do nas syn klienta, również golfista i opowiedział o marzeniu swojego taty. Okazało się, że mieszkanie absolutnie NIE ma być przy polu golfowym, ponieważ panowie lubią grać na różnych polach i nie chcą przywiązywać się geograficznie do jednego. Poza tym nasz klient jest wytrawnym inwestorem i chce zaprząc swój przyszły apartament do roboty, czyli wynajmować go wakacyjnie.
Klaudia, Mi Capricho i MC7
Klaudia zajęła się sprawą. Ponieważ świetnie umie słuchać klientów, wytypowała kilka propozycji, które jej zdaniem były dobre inwestycyjnie i spełniały kryteria postawione przez klientów. Po ich przyjeździe poszło szybko. Obejrzeli wszystko i decyzja zapadła. Mi Capricho, osiedle położone w pierwszej linii plaży, z dwoma basenami i mnóstwem zieleni skradło serce naszego klienta. Zdecydował się na mieszkanie z 2 sypialniami, przestronnym salonem i tarasem, z pięknym widokiem na morze, basen i zieleń. Mieszkanie wymagało odświeżenia, wymiany klimatyzacji, nowych mebli i przygotowania pod wynajem krótkoterminowy. Zajęłyśmy się wszystkim i mieszkanie ruszyło. Już w pierwszym sezonie, który zwykle bywa nienajlepszy, nasze MC7, bo tak je nazywamy, pokazało, że zdecydowanie coś w sobie ma. Goście Booking.com określili je jako „fantastyczne”.
Yes, he did it again
Teraz ta perełka jest również do sprzedaży. Dlaczego? Bo niespełna rok po pierwszym zakupie nasz klient zakochał się po raz drugi i kupił kolejne mieszkanie w tym samym osiedlu. A ostatnio… „yes, he did it again!”, dosięgła go trzecia strzała Amora. I żeby móc kupić trzecie mieszkanie, postanowił sprzedać pierwsze. Z bólem serca, jak twierdzi i nie za wszelką cenę. Mamy zadanie znaleźć dla MC7 nowego właściciela, który je doceni. Ma pójść w dobre ręce. Czy ktoś z Was je ma?